wtorek, 27 października 2015

ROZDZIAŁ V


Zew krwi




-Jak sądzisz Flavie, kim... on może być ? -Zapytał
-Jak byłam jeszcze dzieckiem moja mama opowiadała mi legendę o starym pustelniku, który miał zniszczyć Kamień Dusz. Nie podołał misji, którą zlecił mu Tyrael...
-Tyrael ? -Jego serce zaczęło bić mocniej, gdy dowiedział się, że Tyrael już wcześniej zmierzył się z Mroczną Trójcą, lecz nie zniszczył osobiście kamienia.
-Tak, to Tyrael powierzył mu to zadanie, lecz nie zdołał dotrzeć do Piekielnej Kuźni. Po tym co przeżył podczas podróży, jego umysł zmącił mrok i został zamknięty w celi. Kilka miesięcy później Baal odnalazł go i odebrał mu Kamień, a głos o nim zaginął. Kilka lat po ataku na Tristram, pojawił się pustelnik w czarnej szacie i pojawia się on tak po dziś dzień. Niektórzy mawiają, że jest on zwiastunem śmierci i cierpienia.
-  Dlaczego nazywają go zwiastunem śmierci ?
-Zwą go tak, ponieważ on zapoczątkował Genezę Diablo.
-Powinniśmy go odszukać. Może  on nam coś powie na temat kamienia dusz.
-Też tak uważam, ale może najpierw wróćmy do obozu, zanim ktoś nas zaatakuje.
-Zatem w drogę.
 Gdy Armaras i Flavie dotarli dotarli do obozu i poszli porozmawiać z Akarą i Kashyią. W wiosce panuje popłoch i wszyscy zachowują się tak, jakby przed chwilą coś strasznego się wydarzyło, lecz nikt nic im nie mówi. Armaras wchodzi do namiotu Akary i widzi, że też jest czymś przejęta.
-Akaro, musimy porozmawiać. Krwawa Orlica nie... - nie zdążył dokończyć, ponieważ Akara mu przerwała. 
-Nie teraz Armarasie, mamy większy problem. Jak ciebie nie było do wioski przedarły się demony.
-Jak ? Przecież wioskę chroni magiczna bariera.
-Też tak myślałam, jednak demony jakoś się tutaj dostały. Może znalazły jakiś sposób na przebicie bariery.
-Może. A może to nie były te demony, które chodzą po ziemi. 
-Masz na myśli... 
-Tak. Lecz to znaczy, że był w okolicy jeden z Mrocznej Trójcy. Ale jak to możliwe. Diablo jest uwięziony, a tylko on miałby taką siłę.
-Teoretycznie mógłby tego dokonać będąc uwięzionym.
-Jak ?
-Poprzez Zew Krwi.
-Co to jest ten Zew Krwi - Dołączyła się Flavie, a Akara i Armaras spojrzeli na nią, ponieważ w ogóle zapomnieli, że też przebywa w tym namiocie. 
-Zew Krwi... - Zaczęła Akara - jest to pewien rytuał, który odprawiają sataniści. Polega on na na oddaniu martwego ciała we władzę diabłu. Najczęściej sataniści sami podczas rytuału zabijali się, dlatego nazywa się to Zew Krwi. Później wokół martwego ciała tworzy się krąg z mieszanki krwi i wosku, a następnie zapala się trzy świece, jedną przy głowie, drugą przy prawej ręce, a trzecią kładzie się na serce. Są to bardzo mroczne czary, których lepiej nie praktykować, ponieważ prawie zawsze wszyscy giną oprócz tego jednego... opętanego. 
-A czy można do tego wykorzystać zwłoki ?
-Tak, czasem używano zwłok, ale tylko wtedy, gdy jakieś się znalazło na przykład na polu walki. Nigdy nie biorą zwłok z grobów, gdyż mogły już zacząć się rozkładać. 
-Akaro, a słyszałaś legendę o pustelniku ?
-Tak, ale to tylko plotka. Bajka opowiadana dzieciom. Ale nie rozumiem dlaczego pytasz o to ?
-Mogłabyś wezwać Tyraela. Muszę z nim porozmawiać o tym, on jedyny zna prawdę. 
-Powiedz mi Armaras... co się wydarzyło tej nocy ?
-Widzieliśmy czarną, zakapturzoną postać tej nocy i to dwa razy. Pierwszy raz chwilę przed pokonaniem Krwawej Orlicy i po. Lecz teraz wydaje mi się, że cały czas nas obserwował. Tylko po co ?
-Dlaczego nie próbowaliście go złapać ? 
-Bo zanim cokolwiek postanowiliśmy on zdążył już zniknąć, jakby rozpłynął się we mgle. Ale nie traćmy już więcej czasu. Jak będzie Tyrael wyjaśnię wszystko.  

czwartek, 1 października 2015

Rozdział IV
Krwawy Cmentarz



Armaras razem z Flavie po opuszczeniu Krwawego Wrzosowiska wyruszyli ku Zimnej Równinie. Armaras walczył wręcz i odciągał wszystkich wrogów od Flavie. Ona atakowała z daleka, jednak musiała uważać by nie trafić swego towarzysza. Przemierzając stepy Zimnej Równiny oboje zabili wiele demonów. Tego dnia, po raz pierwszy od wielu lat, Zimna Równina spłynęła krwią demonów. Po dziś dzień nikt nie ośmielił się zapędzić tak daleko, dlatego tereny te były całkiem splugawione. Większość demonów zdążyła się wycofać do klasztoru aby tam przegrupować siły. Jeżeli Armaras podoła to oblężenie klasztoru jest nieuniknione. Zaczynało już świtać, gdy ujrzeli bramy cmentarzu. Z daleka dało się zauważyć hordy nieumarłych szykujących się do walki. Na tyłach stała Krwawa Orlica, która wydawała rozkazy. W dłoniach dzierżyła łuk, Armaras i Flavie przystanęli na chwilę, a Krwawa Orlica patrzyła na nich przez chwilę. Wyjęła ona z kołczanu strzałę i zaczęła szykować się do strzału. Cięciwa po chwili była już napięta i Krwawa Orlica oddała strzał. Strzała nie leciała w nich tylko obok, lecz nie była to zwykła strzała, ponieważ, gdy tylko grot dotknął ziemi, eksplodował. Oszołomiło ich to na chwilę i po chwili Armaras wyruszył na pułk nieumarłych. Flavie jeszcze przez chwilę nie wiedziała co robić. Armaras zabijał każdego po kolei. Swym mieczem siekał ciała nieumarłych po czym padały na ziemię. Musiał on ciągle się poruszać, ponieważ gdyby stał w miejscu to po chwili ciała by go przygniotły. Flavie, gdy już doszła do siebie zaczęła strzelać z łuku. Razem w ciągu kilku minut zabili ponad tysiąc demonów. Krwawa Orlica stała i się im przyglądała. Gdy demonów było coraz mniej zaczęła walczyć. Naciągnęła strzałę na cięciwie, po czym ją wypuściła. Leciała prosto w Armarasa. Na szczęście Flavie zobaczyła, że Orlica go namierza, więc zdążyła go ostrzec. W ostatniej chwili uskoczył i upadł na ziemię, a strzała trafiła jednego potwora. Gdy go trafiła nastąpił wybuch dziwnego białego światła. Nie było żadnego ognia, tylko światło i fala uderzeniowa, a ciało potwora rozwaliło się na setki kawałków, które porozwalały się dookoła. Armaras podniósł się i ruszył z szarżą na Orlicę. Orlica z kołczanu wyjęła kolejną strzałę i zaczęła naciągać ją na cięciwie. Flavie wymyśliła plan, jak można ją pokonać. Podbiegła po strzałę, która przed chwilą eksplodowała. Chwyciwszy ją podniosła łuk do góry. Będąc wyprostowana rozstawiła nogi szeroko i ustawiła się bokiem do Krwawej Orlicy. Podniosła łuk i zaczęła napinać na cięciwie strzałę. Celowała w jej głowę. Wzięła głęboki oddech, wstrzymała go na chwilę, po czym go wypuściła. Zrobiła tak raz, drugi i w końcu stwierdziła, że jest już gotowa. Wypuściła cięciwę, która wystrzeliła strzałę i poleciała prosto w cel. Strzała wbiła się w szyję Orlicy po czym wybuchła i roztrzaskała jej ciało na drobne kawałki. W miejscu, gdzie przed chwilą stała Orlica, pojawiła się kula z błyskawic. Wisiała tak przez chwilę w bez ruchu, a po chwili rozdziliła się i poleciały wszystkie błyskawice we wszystkie strony zabijając tylko demony. Zapadła kompletna cisza. Armaras spojrzał na Flavię, która stała około pięćdziesiąt metrów dalej. W ręku nadal trzymała łuk, a po chwili odwzajemniła spojrzenie. Armaras podbiegł do niej i jej podziękował za pomoc i pogratulował strzału. Blask słońca powoli zaczął  rozjaśniać miejsce walki. W około leżały ciała demonów, z których ciał jeszcze sączyła się szkarłatna krew. Flavie spojrzała za ramię towarzysza i na jej twarzy malowało się przerażenie.
-Co się stało-Zapytał Armaras, jednocześnie odwracając się na pięcie, lecz nic nie ujrzał.
Flavie stała przez chwilę, po czym powiedziała.
-To znowu on, ten mężczyzna, którego widzieliśmy wcześniej.